sobota, 31 października 2015

Z miłością o Blue Angel

 Są takie hosty, o których myśli się tylko i wyłącznie ciepło a widok mężniejącej, najpierw rozwijającej skrzydła, później nabierającej coraz większego rozpędu i mocy, aż zapiera w piersiach. Czasem - ku uciesze moich bliskich - określam to uczucie nabożnym lękiem i choć to określenie innym wydaje się śmieszne, wierzcie mi, właśnie coś takiego zdarza mi się odczuwać.

Jedną  host budzących we mnie wiele emocji jest nieśmiertelna  Blue Angel. Poświęciłam jej wpis z 31.V.2013 , nie będę więc dublować informacji . Spójrzcie na zdjęcia z 2014/2015r... one  Wam powiedzą dlaczego jest jedną z moich wielkich hościanych miłości.






1 komentarz:

  1. A ja cały czas się zastanawiałam jak to moje cudo spod woliery się nazywa. Dziękuję za podpowiedź.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za komentarz :)